Forum eBook AudioBook Książki w PDF, MP3! Download'uj! Recenzuj za darmo! Strona Główna eBook AudioBook Książki w PDF, MP3! Download'uj! Recenzuj za darmo!
eBooki AudioBooki eKsiążki Gazety Czasopisma! Ściągaj fragmenty i recenzuj! Rapidshare Torrent p2p Warez RS Megaupload Peb 4shared chomikuj - nie wchodzą w rachubę! Mamy: Obyczajowe Sci-Fi Romanse Ekonomiczne Prawne Fantasy Lektury Słuchowiska!
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy    GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Prawdziwy Mężczyzna - Malwina Gartner

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum eBook AudioBook Książki w PDF, MP3! Download'uj! Recenzuj za darmo! Strona Główna -> eBooki, e-Książki w PDF
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
superczytelnia
Administrator


Dołączył: 21 Lut 2008
Posty: 2580
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Czw 10:03, 29 Maj 2008    Temat postu: Prawdziwy Mężczyzna - Malwina Gartner

[link widoczny dla zalogowanych]

Jak możesz stać się mężczyzną, którym powinieneś być, aby przyciągnąć do siebie kobiety i osiągnąć sukces?

Niezależnie, czy teraz:
uważasz, że przeszkadza Ci w tym Twój wygląd (wygląd się liczy, ale nie w taki sposób, jak myślisz),
czujesz, że nie masz silnego charakteru twardego mężczyzny,
nie masz pewności siebie prawdziwego mężczyzny (dowiesz się, co robić, aby mieć więcej pewności siebie),
nie masz na kim się wzorować, a nie podobają Ci się wzory z telewizji,
czujesz się zdominowany przez kobiety – matkę, dziewczynę (dowiesz się też, jak sobie z tym radzić),
nie chcesz być karykaturą mężczyzny...

Pozwól, że zadam Ci pytanie: na ile siebie samego oceniasz jako mężczyznę? Na ile czujesz się prawdziwym mężczyzną, który bardziej jest podobny do Jamesa Bonda czy Williama Wallace’a z „Walecznego serca” niż smutnego Rysia z „Klanu”?

Jeśli czujesz, że czasami bliżej Ci do Rysia z „Klanu”, to uwierz mi – nie jesteś sam, ponieważ wielu dzisiejszych chłopaków i młodych mężczyzn ma spore kłopoty z rozwiązaniem problemu...

Jak być prawdziwym mężczyzną?
Pobierz ksiażkę to sie dowiesz!




Od autorki


● str. 5




Jak być prawdziwym mężczyzną? Nie facetem, bo facetem jest każdy
posiadacz... wiadomo czego. Posiadanie jednak wiadomo czego nie
czyni jeszcze z nikogo mężczyzny, tym bardziej prawdziwego. Zatem
jak być prawdziwym mężczyzną? Zastanowimy się, czy jest łatwo.
Możliwe bowiem, że facetowi jest łatwiej być kobietą niż
prawdziwym mężczyzną. Zupełnie niewykluczone... ale, no właśnie.
Zapytasz mnie: „A kim ty, do cholery, jesteś, by mówić mi, czy jestem
prawdziwym mężczyzną, czy nim nie jestem, hm?”. Spokojnie —
wiesz, czym różnię się od prawdziwego mężczyzny? Tym, że jestem
kobietą — i dzięki temu, że nie mam zalepionych testosteronem
oczu, mogę być bardziej obiektywna, a tym samym — mogę być dla
Ciebie bardziej użyteczna. Widzę bowiem to, czego Ty nigdy nie
zobaczysz, a przecież jesteś mężczyzną nie dla innych mężczyzn, ale
dla kobiet przede wszystkim. Mam braci i wychowałam się w męskim
środowisku, dobrze czuję się w Waszym towarzystwie. Zawsze
jednak drażniły mnie pewne sprawy i chciałabym uczynić Twoje,
Mężczyzno, swoje i innych kobiet życie prostszym i przyjemniejszym.

Natura nie dała Wam — mężczyznom — instrukcji obsługi do sza-
lenie skomplikowanego urządzenia, jakim niewątpliwie jest kobieta,
co zrodziło zresztą wiele problemów. Tak więc ja, nie chwaląc się —
postanowiłam troszkę w obsłudze kobiet Ci pomóc. Bowiem kolejną
cechą prawdziwego mężczyzny jest to, że umie obsługiwać kobiety.
Może nie aż tak dobrze, jak to robicie z samochodami, komputerami
czy mapami drogowymi, ale chociażby tak jak z nożem i widelcem.

Niestety, nie potraficie do końca być sobą, siebie zrozumieć i żyć jak
mężczyzna z mężczyzną, choć może to trochę homoseksualizmem trąci. Nie jest to ważne, nie o to chodzi... Ta skromna książeczka,
którą właśnie oddaję w Twoje męskie ręce, będzie więc troszkę
poradnikiem na temat uwodzenia, troszkę podręcznikiem savoir-
vivre’u, miejscami typowym tekstem psychologicznym, a nawet me-
dycznym, a trochę — mniej lub bardziej udaną humoreską na temat
mężczyzn, stosunków damsko-męskich i praw nimi rządzących.
Przede wszystkim jednak książka ta powinna być potraktowana jak
poradnik poruszający bardzo poważne i skomplikowane zagadnienia
psychologiczne, choć czasem może w trochę niepoważny sposób.

Treść pisana jest może czasem dziwnym językiem, ale tak właśnie
chciałam. Nie obrażaj się, jeśli czasem wjadę z brudnymi buciorami
w Twoje męskie ego i samczą ambicję — tak właśnie ma być. To pro-
wokacja. Często bowiem będę tutaj mocno przesadzała, koloryzowała
i podkreślała pewne sprawy, aby je uwypuklić, unaocznić i uczynić
dla Ciebie bardziej zrozumiałymi. Często też będę posługiwała się
uogólnieniami w tym samym celu. Nie zawsze zatem wszystko powi-
nieneś brać dosłownie. Mam nadzieję, że dzięki tej lekturze będzie Ci
łatwiej odkryć, że jesteś prawdziwym mężczyzną, i cieszyć się tym,
bowiem że jesteś nim — nie mam wątpliwości. Zapytasz, skąd to
wiem — choćby stąd, że czytasz teraz to, co chciałabym Ci przekazać.
A wiec jesteś inteligentny, otwarty i chcesz poszerzać swoje
horyzonty, a to już bardzo dobra gra wstępna do naszej książkowej
znajomości. Facet nie musi być piękny — wystarczy, że jest mądry.
I zapewniam Cię — po przeczytaniu tych stron, które oddaję w Twoje
ręce, jeśli ktokolwiek zapyta Cię: „A czym różnisz się od prawdziwego
mężczyzny?” — będziesz mógł odpowiedzieć: „Niczym!”. Czego Tobie
i sobie życzę. Miłej lektury i powodzenia. Wink

Malwina


Dlaczego napisałam ten poradnik?


● str. 7

Było kilka przyczyn. To zupełnie naturalne i wymieniać ich nie mam
zamiaru, bo niczego to nie wniesie — ani nowego, ani interesującego
— do tekstu. Wspomnę tylko o jednym powodzie, tym najważniej-
szym. Myśl o takim poradniku zalegała w moich pokładach
podświadomości od dawna. Cieszyły mnie dość pochlebne recenzje
mojego pierwszego poradnika, z którym być może kiedyś się już ze-
tknąłeś1. Pomyślałam sobie, że skoro udaje mi się pomagać mężczy-
znom nie tylko na co dzień, w czasie terapii, ale również poprzez wy-
danie poradnika dla nich — to może warto pójść za ciosem i wydać
kolejny. Miałam już pomysł, o czym napiszę, i szkielet publikacji.
Jednak jestem z natury leniwa i trudno mi było się do tego zabrać,
tym bardziej że brakowało mi silnej motywacji — wciąż myślałam
sobie: „Może taki poradnik nie jest tak naprawdę potrzebny, może
nikt go nie przeczyta, może to praca na marne i tracenie wzroku przy
ekranie komputera...” itd. Takie miałam wątpliwości, twórcze po-
wiedzmy. Do czasu. Aż wreszcie przeczytałam TO... i nie miałam już
najmniejszych wątpliwości. Pomyślałam — MUSZĘ NAPISAĆ PO-
RADNIK PRAWDZIWEGO MĘŻCZYZNY, NIM BĘDZIE ZA PÓŹNO!


Tekst ten straszliwy, przeczytany na jednym z internetowych blogów,
tak bardzo mnie przeraził, że nie miałam już żadnych wątpliwości
i z kopyta ruszyłam do pracy. To było niczym porażenie prądem,
defibrylacja i zastrzyk adrenaliny w jednym... Przeczytaj, zobacz
i sam oceń. Dla mnie — kobiety, człowieka — jest to przerażające,
tym bardziej że... jest to autentyczny, niezmyślony, żywy tekst opu-
blikowany w Internecie, dostępny milionom nieświadomych czytel-
1 M. Gartner, „Już nie będę taki szybki. Przedwczesny wytrysk — istota problemu
oraz sposoby jego likwidacji”, Gliwice 2007.

(...) Cytuję ten tekst bez zgody i wiedzy autora, bo boję się nawet
pomyśleć, co mogłabym usłyszeć w odpowiedzi na pytanie o pozwo-
lenie. Z drugiej strony — zastanawiam się wciąż, jak to możliwe, że jeszcze ktoś go nie zastrzelił. Tajemnicze znaki [xxx] wskazują, że
w tekście umieszczono rzeczownik mylnie traktowany jako znak
interpunkcyjny — bo jest tak wulgarny, że musiałam się go pozbyć.
Oznacza pewna pewną prastarą kobiecą profesję, bez której świat
byłby zupełnie inny, a na pewno mniej barwny — szczególnie w od-
niesieniu do pewnych dzielnic wielkich miast, kojarzonych z czer-
wonym kolorem. Poza tym niczego nie zmieniałam2. Aby być w zgo-
dzie z prawem autorskim, powinnam podać hiperłącze do tej strony.
Ale tego nie zrobię, bo tekst ten jest po prostu straszny i nie chcę go
reklamować. Pozwoliłam sobie pogrubić te fragmenty, które dla
mnie były najbardziej żenujące — o, przepraszam — interesujące.


„Wspominałem już o swojej społecznej misji, jaką jest kierowanie
prostym ludem, więc do dzieła. Zaczynamy od najważniejszej
grupy — mężczyźni. Panowie to my musimy kierować ludzkością,
ale jak widzę te wszystkie metro-dziwki, te cioty w tuningowanych
rzęchach i pizdy w obcisłych ubrankach na techniawy chodzących
nie wspominając o obszczymurkach w dresikach. Tracę wiarę
w przyszłość tego kraju. Poza mną i paroma osobami piszący-
mi na tym blogu to już mało kto porządny został. Ludziska czytaj-
cie teraz uważnie, to może zbudujemy [xxx] kraj.

Zaczniemy od początku czyli poranka. Każdy facet jak wstaje to
idzie do łazienki oczywiście, ale jak siedzi tam dłużej niż 15 min to
pedał zwykły. Nosz [xxx], zęby — 30sek, odlanie się max 1,5 min,
opierdolenie się dezodorantem 20sek po chuj dłużej tam
siedzieć. Śniadanie to najważniejszy posiłek dnia, ale żaden
prawdziwy facet nie ma na nie czasu, bo lepiej pospać te 15 min dłużej. Wychodzimy jak zwykle spóźnieni i w pomiętych ubraniach.
Każdy kto wychodzi w wyprasowanych to albo ma dziewczynę
usłużną albo jest pedałem. Uwaga, żeby nie było niejasności,
można mieć mp3, ale to czego się słucha to ma zajebiste znaczenie.
Zasada jest jedna — słucha się tylko takiej muzyki do wykonywa-
nia której są niezbędne jakieś instrumenty. Jak jakieś gówno
można z kompa wygenerować to jest to ścierwo dla żelujących się
pedałków. Czyli [xxx] może być rock, metal, jazz, klasyczna, rege.
Hip-hop, techno i inne Disco Polo jest dla cweli.

Rozmowa. Sprawa mało istotna, bo żaden facet nie gada zbyt
dużo, jak już to prostymi zdaniami. Dwie rzeczy, nie używa się
[xxx] słów których się nie rozumie (to domena dziewczyn) i nie
używa się „kurwy” jako przecinka bo to domena ćwierć
mózgów. Wulgaryzmy są po to by wyrazić jakieś emocje. Jak już
trzeba zbajerować jakąś panienkę to [xxx] nie napierdala się jak
nakręcony, ona może to robić. Facet wystarczy że popija browar
i/lub piali fajkę albo jest się na tyle zajebistym że ona i tak na to po-
leci albo nic z tego.


Samochód. Jak kogoś nie stać na Ferrari to lepiej nie mieć w ogóle
samochodu. A już na pewno nie kupuje się byle trupa i nie tuningu-
je się do za jakieś szmaciarskie pieniądze tylko po to aby robił
więcej hałasu. Tak robią kolesie z niewykształconymi genitaliami.
Od takich kolesi gorsze są tylko paszteciary, które wsiadają to
takich złomowisk.

Skoro poruszony został temat kobiet — a jest to jedna z podstawo-
wych spraw każdego faceta. Zacznijmy od własnej dziewczyny.
Jest to bądź co bądź osoba z którą spędza się dość dużo czasu, musi
ona spełniać kilka podstawowych warunków: inteligencja — musi
być inteligentna! (jak na kobietę oczywiście), nie rozumiem jak można związać się choćby na 2 dni z panienką, która nie ma żad-
nych zainteresowań, jej szczytem osiągnięć życiowych jest makijaż.
Maksimum konwersacyjne to „fajną masz furę!” albo „normalnie
nie jestem taka łatwa”. Rozumiem że takie prostaczki można
wyruchać gdzieś w bramie, ale każdy kto coś takiego przyprowadzi
do domu jest skończonym nieudacznikiem. Dziewczyna musi być
ładna! Nie musi być miss Polski, ale jak idziecie ulicą a przechodnie
spontanicznie wymiotują to jakiś znak że coś nie gra. Dziewczyna
musi mieć jakieś zainteresowanie, hobby żeby mogła o tym gadać
bez końca, w tedy Ty masz spokój, o ile wyrobisz w sobie odruch
automatycznego potakiwania i mówienia „poważnie? Możesz coś
więcej o tym powiedzieć”. Laska musi mieć poczucie humoru, jeżeli
ona nie znosi Twoich chamskich dowcipów na jej temat to nie
powinno się jej tolerować.

Usłużność. Kwestia trudna, jeżeli ona od czasu do czasu czegoś dla
Ciebie nie zrobi, to znaczy leń jebany i trzeba wygonić z domu. Je-
żeli z drugiej strony ciągle sprząta po Tobie, gotuje, prasuje i takie
tam, to znaczy że to jakaś mentalna służąca, która nie ma za grosz
ludzkiej godności, tak czy siak zawsze taniej wyjdzie zwykła słu-
żąca. Zdrada. Co za pokurcz jakiś wymyślił że w związku można się
zdradzić. [xxx] zdradzić to można ojczyznę, przyjaciela, [xxx]
można nawet zdradzić samego siebie, ale nie można zdradzić part-
nera poprzez to że się z kimś innym seks uprawia!!! To jest tylko
niedotrzymanie umowy na wyłączność cielesną o ile jakiś cieć coś
takiego ustalił ze swoją partnerką. Sekst to fizjologia często tylko
podparta fascynacją a nie miłość. Temat z pewnością będzie
kontynuowany...”.


Choć wolałabym, żeby nie był... Mniemam, że jesteś bystry, więc z
pewnością wiesz już i rozumiesz, dlaczego zdecydowałam się napisać
ten poradnik. Jeśli zaś nie wiesz nadal, albo (O, losie! Tylko nie to!) zgadzasz się z zacytowanym teksem, proszę — nie czytaj dalej i poproś Złote Myśli o zwrot pieniędzy, które zapłaciłeś za ten poradnik.
Kompletnie niczego Ci on nie da. Jesteś przypadkiem
beznadziejnym.

Czy tak trudno jest
być dzisiaj mężczyzną?

Urodziłeś się chłopcem, a nie dziewczynką. To determinuje Twoją
tożsamość, tego poza skrajnymi przypadkami — których marginal-
ność pozwala mi na pewne uogólnienia — nigdy nie zmienisz, cho-
ćbyś tego bardzo chciał, w co, nawiasem mówiąc, wątpię. Jedyne, co
możesz i powinieneś uczynić, to zastanowić się nieco dłużej nad
sobą. To taka podróż — w głąb siebie.

Co zatem znaczy „być mężczyzną” i czy łatwo nim być? Takich pytań
mężczyźni zwykle nie lubią sobie zadawać, bo odpowiedzi mogą
przysparzać im cierpień, kłopotów albo też wciągać ich w emocjonal-
ne pułapki. Tym bardziej że najwięcej do powiedzenia w tej kwestii
mają niestety... kobiety. Napisałam „niestety” — bo najczęściej nie
zawsze to mężczyznom odpowiada... A i same kobiety niezwykle
często nie wiedzą, o czym mówią, zaś słowa mogą być potężną i des-
trukcyjną bronią — niczym atomowy wybuch. Przysparzają tym
samym mężczyznom wielu problemów, których im i bez tego nie bra-
kuje. Mam nadzieję, że tym razem będzie inaczej.

Próbując odpowiedzieć na pytanie, czy łatwo jest być mężczyzną,
panowie do niedawna jeszcze stosunkowo rzadko używali swojego
rozumu, racjonalnego myślenia czy myślenia logicznego, które są
przecież ich silną stroną. Niestety, względem poznania samych siebie
mężczyźni znajdują się daleko za kobietami, które od zawsze poszu-
kiwały odpowiedzi na pytania o własną tożsamość. Mężczyźni nie są
jednak temu winni.

● str. 13

Kobiety walczyły o to, by ich odpowiedzi obowiązywały także męż-
czyzn. Widocznym przykładem na to są ruchy feministyczne, które
wpłynęły nie tylko na stan świadomości wielu kobiet, ale także na
rozwiązanie niektórych kwestii społecznych i politycznych. Dla ko-
biet powodem do określenia na nowo swego miejsca w świecie była
ich jawna dyskryminacja, trwająca przez wieki na wielu polach ludz-
kiej aktywności. Jednak ruchy te, same w sobie bez negatywnych ko-
notacji, czyniące wiele dobrego dla relacji kobiety i mężczyzny, cza-
sem przybierają zdegenerowane formy radykalne, które wręcz ata-
kują mężczyzn i wszystko, co męskie. W wyniku ich działań męż-
czyzn obarcza się winą za niemal całe zło we współczesnym świecie,
a więc wojny, niesprawiedliwość społeczną, przestępczość i degra-
dację środowiska naturalnego, jako że to właśnie męska część ludz-
kości jest dominująca w tzw. patriarchacie (porządku świata, w któ-
rym „rządzą” mężczyźni), obowiązującym współcześnie. W teorii tej
kobiety, jako istoty wybitnie dobre, są jedynie bezsilnymi ofiarami
męskiego porządku świata, do tego prześladowanymi przez panów.
Oczywista bzdura. Teoria jak każda inna, fałszywa sama w sobie, nic
szczególnego nie wnosi, przy czym jednak zarzuty radykalnych
feministek niespodziewanie stały się bardzo popularne. To pod-
kopało bardzo wrażliwą męską dumę. Bycie mężczyzną odtąd nie jest
bowiem już takie fajne — ale jak może być takie, skoro całe zło na
świecie jest wynikiem istnienia facetów? Straszna świadomość. Naj-
gorsze jest jednak to, o czym przeczytasz dalej, bo to, co napisałam
dotychczas, to tylko czubek góry lodowej.


Część z tych twierdzeń jest bowiem prawdziwa... ale prawda nie jest
prosta. Przede wszystkim — istniejący porządek na naszej planecie
istnieje wyłącznie przy aktywnej współpracy obu płci. To pociąga za
sobą szereg interesujących konotacji, które najpewniej feministkom
się nie spodobają, a i zdają się one ich nie zauważać, bo traktują prawdę wybiórczo. Narażam się, ale co mi tam, zawsze trzymałam
z panami.

Kobiety, identycznie jak mężczyźni, głosują przecież na polityków
nawołujących do wojen, nie można więc jedynie panów obarczać od-
powiedzialnością za ich wybuchy. Badania statystyczne dowiodły
ponadto, że stosunek przeciwników do orędowników zbrojnych roz-
wiązań konfliktów rozkłada się na płcie niemal identycznie. Tak
samo nie można przyjąć teorii, że obecny porządek świata jest
wynikiem jedynie zaborczych działań mężczyzn — bo to przecież
przede wszystkim kobiety (zgodnie z uwarunkowaniami gatunkowy-
mi, a nie społecznymi czy kulturowymi) wychowują dzieci, za-
szczepiając im istniejący, rzekomo szkodliwy patriarchalny porządek
świata. Prawdą jest, że to panowie wycinają lasy, bo to oni są w po-
siadaniu większej siły fizycznej, ale udziały w zyskach z działalności
degradujących środowisko naturalne są dzielone prawdopodobnie
już po równo. O zanieczyszczeniu środowiska nie można mówić, że
to tylko panowie są temu winni, bo sama mam samochód i jako
kobieta używam o wiele więcej kosmetyków niż przeciętni panowie,
a opakowania wyrzucam do kosza tak samo jak oni. Przykłady moż-
na mnożyć bez końca i jest to temat na zupełnie inną dyskusję, która
mnie w tej chwili nie interesuje i wszczynać jej nie będę. Zaczęłam
tak ten rozdział po to, by udowodnić coś zupełnie innego. Już na
początku okazuje się, że współcześnie być mężczyzną nie jest tak
prosto — i o to mi właśnie chodziło. Tym bardziej że bycie nim kul-
turowo staje się coraz mniej docenianie. To bycie kobietą jest coraz
bardziej pożądane, jako że kobiety to z założenia istoty lepsze, łagod-
niejsze i przystosowane do życia opartego na wspieraniu się,
ochronie i współpracy, nie zaś na współzawodnictwie czy walce (jak
u mężczyzn). Bycie panem staje się więc powoli czymś w rodzaju eg-
zystencji gatunku wymierającego, a na pewno populacji będącej
w regresie i okresie intensywnego odstrzału. Słyszy się nawet, że prawdopodobnie dojdzie do zamiany społecznych ról, w co na razie
powątpiewam — zresztą naprawdę nie do końca wiadomo, która
z płci wyszłaby na tym ostatecznie lepiej. Tak czy inaczej— nie ulega
wątpliwości, że współczesne społeczeństwo rani nas, kobiety i męż-
czyzn, w równym stopniu, ale to mężczyzn spisuje się na straty. Życie
panów jest po prostu niedocenianie. Panowie ogólnie we współ-
czesnym świecie — i od wieków zresztą — są jedynie narzędziem
w rękach innych (niekoniecznie tylko kobiet), są tzw. mięsem armat-
nim. W czasie wojen to ich zabiera się z domów od synów, córek, ma-
tek i żon, by byli zabijani i by oni zabijali. W wojnach ginie ich o ok-
rągłe sumy więcej niż kobiet. W dobie pokoju właściwie jest nie
inaczej — mężczyzna nie ma żadnej alternatywy dla swojego życia.
Kobieta może pracować na pełnym etacie, na niepełnym etacie i zaj-
mować się domem albo jedynie zajmować się domem i dziećmi,
ewentualnie wybrać jeszcze inną kombinację. Nie mówię, że jest
łatwo, nie o to chodzi ale... pan może tylko pracować, pracować
i jeszcze raz pracować... co skutkuje poważnymi konsekwencjami. Po
pierwsze — mężczyźni krócej żyją, co nie ulega najmniejszej wątpli-
wości. Po drugie — pracujący mężowie, tzw. głowy rodziny, żyją pod
nieustanną niewidoczną presją odpowiedzialności za materialną
kondycję rodziny, a to niewątpliwie ogromny ciężar. Nikt o tym głoś-
no nie mówi. Wynikiem ich pracy często jest to samo, co jest efektem
wojen — brak kontaktu ojca z dziećmi, bo choć żyje, to co to za życie,
gdy zawsze jest w pracy, zmęczony i wyczerpany.

Męskość mierzona jest sukcesem w karierze zawodowej, choć oczy-
wiście różne mogą być mierniki wartości sukcesu (kreatywność, za-
robki, pożyteczność itp.). Takie podejście stwarza oczywiście szansę
na wewnętrzne zharmonizowanie i konstruktywne potwierdzenie
swojej męskości, jednak taki stosunek do pracy jest niestety bardziej
typowy dla kobiet, dla mężczyzn zaś o wiele częściej miernikiem
męskiej wartości jest zajmowana pozycja, kariera czy prestiż. Panowie gotowi są pokonać wiele przeszkód, by wygrać tę walkę o uzna-
nie, i bardzo wiele poświęcić — w tym niestety ojcostwo czy rodzinę.
Bardzo często okazuje się przy tym, że jest to bardzo destrukcyjne,
prowadzi bowiem do życia w ciągłym stresie. Z jednej strony — może
przyczynić się do sukcesów zawodowych, ale także utrudnia elastycz-
ność negocjacji jako formy radzenia sobie w trudnych sytuacjach
zawodowych i prowadzi do problemów zdrowotnych i emocjonal-
nych. Tak potwierdza się swoją męskość, tyle że tak nie można sku-
tecznie rozwiać wątpliwości na temat własnej męskości. Jest to stud-
nia bez dna. Kariery nie uszczęśliwiają, chociaż niektórzy są o tym
głęboko przekonani — do chwili, kiedy dochodzą do takiego miejsca,
z którego można już tylko spaść. Wtedy sięgają po alkohol czy inne
środki, które mają wypełnić pustkę i uśmierzyć rozczarowanie...
Kryzys na szczycie. Męska pułapka — gratis cierpienia rodziny. A te-
raz druga strona medalu — jeśli życie zawodowe się nie układa, wte-
dy brak jest potwierdzenia męskości. Brak jest celu. Chyba więcej niż
to, o czym zaraz napiszę, dodawać nie trzeba — wzrost liczby bez-
robotnych mężczyzn o 1% powoduje wzrost liczby samobójstw wśród
nich o 3%. Wymowne — i niestety bardzo prawdziwe.

Brak udziału ojca w wychowaniu dzieci jest bardzo niebezpiecznym
zjawiskiem kryzysowym. Deficyt ojcostwa prowadzi bowiem do po-
ważnych konsekwencji. Dzieci są pozbawione bardzo ważnego źródła
bodźców potrzebnych im do prawidłowego rozwoju emocjonalnego,
bo mężczyzna jako opiekun wnosi do procesu kształtowania uczuć
przede wszystkim system wartości. Jest przykładem do naśladowa-
nia (przynajmniej w pierwszych fazach życia), oparciem i autoryte-
tem. Z drugiej strony — doświadczenie rodzicielstwa jest niezwykle
ważnym czynnikiem wzmacniającym samego rodzica, a co za tym
idzie — rodzinę i związek mężczyzny z kobietą. Deficyt ojcostwa sta-
nowi niepowetowaną, choć zbyt rzadko uświadamianą stratę, która
ma ogromny wpływ na dorosłe życie tak wychowywanych dzieci.


Nieobecność ojców sprawia, że podstawową osobą towarzyszącą na
początku drogi stawania się pełnowartościowym mężczyzną czy
kobietą jest tylko kobieta (matka, babka). A naśladowanie jest, jak
wiemy, jednym z podstawowych sposobów uczenia się ważnych
rzeczy w życiu wszystkim niemal kręgowców, w tym ludzi. Młody
mężczyzna czy młoda kobieta, którymi zajmuje się jedynie kobieta,
bez udziału mężczyzny, nie wiedzą, za kim powinni podążać.
Potrzebują obu wzorców. Zamiast męskiego wzorca widzą pustkę,
którą starają się wypełnić, co nie zawsze się udaje. Psychologowie od
dawna zauważali, że dziewczynki, w wychowaniu których ojcowie nie
brali udziału, mają w dorosłym życiu poważne problemy ze zbu-
dowaniem zdrowego związku z mężczyzną. Tak samo jak chłopcy wy-
chowywani bez ojca najczęściej w dorosłym życiu mają takie same
problemy z kobietami. Nieobecność ojca w wychowaniu dzieci w wy-
niku jego aktywności zawodowej jest — choć nie zawsze — przyczyną
tego, że matki (żony) nie są szczęśliwe w swoim współżyciu z męż-
czyzną. Wobec tego próbują one wychować swoje syna tak, by stał się
mężczyzną ich marzeń, odmiennym od swojego ojca. W którymś mo-
mencie młody mężczyzna wychowywany jedynie w damskim świecie
potrzebuje jednak aprobaty ze strony innych mężczyzn i pragnie dos-
tąpić rytuału inicjacji, który najczęściej odbywa się w towarzystwie
trochę starszych rówieśników. Tą drogą młody mężczyzna zamiast
prawidłowego systemu wartości od doświadczonego ojca — otrzymu-
je bałamutne stereotypy dotyczące tego, co to znaczy być mężczyzną.
Zwykle grupa rówieśnicza podkreśla rolę picia alkoholu i oddawania
się innym nałogom jako warunku potwierdzania męskości, rolę
agresji, rolę deprecjonowania kobiety, rolę wyczynowo-brutalnego
seksu. Te błędne wzorce, jakie młody mężczyzna nabywa, stają się
podstawą jego męskiego, młodego i niewykształconego systemu
wartości. Najgorsza w tym jest wyjątkowa trwałość owych przekonań
— nawet przy dalszym już prawidłowym przebiegu procesu dojrze-
wania.

Kolejną pułapką czyhającą na chłopca pozbawionego kontaktu z oj-
cem jest wojsko, oparte na patologicznej apoteozie brutalności, nie-
czułości i zaprzeczania uczuciom. Ten etap zastępowania ojcostwa
wyposaża mężczyzn w cechy, z którymi potem trudno żyć.

Młody mężczyzna musi zatem pokonać, jak widać, niełatwą i często
wyboistą drogę do osiągnięcia męskości, żeby nie powiedzieć, że
drogę do męskości pod górkę. Męskość musi być zbyt często potwier-
dzona — przez innych mężczyzn, a także, niestety, niekiedy również
przez kobiety. Mężczyzna jest przekonany, że swoją męskość musi
udowodnić, demonstrować — a często ma wątpliwości, czy zrobił to
w odpowiedni sposób, bo i skąd ma to wiedzieć? Eksperymentuje
więc. To trudna droga. Od prawdziwego mężczyzny oczekuje się
określonych typów zachowań. Mężczyzna jest z założenia istotą wal-
czącą i do tego jest od dziecka przygotowany. Próbuje więc pokony-
wać innych albo demonstrować im swą męską moc, a owa demon-
stracja najczęściej przybiera formę przemocy. Przy tym im większe
mężczyzna ma wątpliwości co do swojej siły, tym bardziej może być
skłonny, żeby się nią popisywać i jej używać. W wieku dojrzewania
obiektami, na których chłopiec demonstruje własną moc, są rówieś-
nicy — najczęściej słabsi.

Mężczyzna nie może mieć życia wewnętrznego, bo jest mu ono nie-
potrzebne, obniża tylko zdolność do zarabiania pieniędzy i osłabia
skuteczność walki. Współczesny pan ma tłumić swoje emocje, nie
okazywać ich i nie uzewnętrzniać się. Musi wszystko dusić w sobie.
Mężczyzna nie może mieć niepokojów, lęków — ma być odporny na
trudy, wytrzymały, silny zarówno fizycznie, jak i psychicznie. Prawda
jednak jest zupełnie inna — mężczyźni nie chcą się przyznawać do
kobiecej części swej psychiki, która jest oczywista i nierozerwalnie
złączona z męską. Nie chcą widzieć w sobie, w swoim charakterze
kobiecych cech, bo wydaje im się, że są one oznaką słabości, tym bar-
dziej że wszystko wokół potwierdza to. I tak z jednej strony —
mężczyzna musi być twardy, silny, walczący, zwyciężający, z psychi-
ką karmioną prymitywną mitologią a z drugiej — okazuje się, że jest
pełen wątpliwości, niepowodzeń i słabości, o których się milczy.

Mężczyzna ma jedynie pracować i ciągle przeć naprzód, nie musi
dbać o swoje zdrowie i ciało, bo męskie ciało nie jest ładne i poci-
ągające. Zatem męskie ciało jest tylko narzędziem i samo w sobie jest
bezwartościowe i spisane na straty, jeśli nie pracuje. O ile kobiety są
traktowane przedmiotowo — jako seksualny obiekt pożądania
mężczyzn — co podkreślają na każdym kroku zajadłe feministki, tak
wszyscy zapominają o tym, że z mężczyznami jest identycznie. Mają
oni za zadanie tylko zarabiać pieniądze i osiągać sukces. To ich rola
we współczesnym porządku świata. Kobieta, która jest brzydka —
jest mało interesująca, ale nie bezwartościowa. Mężczyzna nieosi-
ągający sukcesu nie przydaje się do niczego. Jest niemęski. To wywo-
łuje frustrację. Pojawiają się pułapki związane z nałogami. Wynikają
one z rożnych przyczyn — nie można zatem uogólniać, że ich powo-
dem są jedynie problemy psychiczne i trudności w życiu mężczyzny,
bo tak samo dotyczą one kobiet, jak i mężczyzn. Jednak specyficzne
podejście do męskiego ciała, przede wszystkim zupełnie odmienne
od podejścia do ciała kobiety, skutkuje ogólnie wyższym procentem
nałogowców wśród mężczyzn niż wśród kobiet. Wynikiem tego jest
gorszy stan zdrowia panów, ich dolegliwości psychosomatyczne,
a szczególnie choroby wrzodowe, choroby układu krążenia, nadciś-
nienie, niektóre postacie nowotworów. Dominującą rolę w ich po-
wstawaniu odgrywa niestety styl życia, który wynika z wizji męskiego
życia, własnej płci i tego, czego od mężczyzn się wymaga.

Do całego morza męskich problemów dochodzi poważny problem
z konstrukcją psychiczną. Kobiety od zawsze wędrowały w głąb sie-
bie — dla panów jest to nie do pomyślenia. Nie mogą tego robić i nie powinni — tak od lat mówi wszystko wokół. Zatem nie jest łatwo żyć
np. z kobietą, która zarabia więcej — a nie można się nikomu po-
skarżyć. Męska psychika, chociaż inaczej zbudowana niż kobiet, jest
tak samo skomplikowana i trudna do zrozumienia. Ale mężczyzna
nie powinien się nią przejmować — i oto kolejny ważny problem. Bo
takie zachowanie jest wynikiem słabości. Tu uzewnętrznia się męska
postawa przemocy jako zjawisko cywilizacyjne będące podłożem
reakcji obronnych męskiej psychiki lub też objawem chorobowym.
Zwykle to mężczyźni są sprawcami aktów przemocy i przestępstw
seksualnych. W ogromnej mierze można byłoby ich uniknąć, gdyby
męskiej psychiki nie okrywała zmowa milczenia, gdyby wizyty u psy-
chologów, rozmowy o problemach, obawach czy lękach nie były dla
panów wstydliwe. A są. Mężczyźni doznają lęków w sprawach zwią-
zanych z seksem albo ze swoją pozycją. Często niestety winne tutaj są
kobiety. Mężczyźni skrzętnie ukrywają swoje problemy, bo to jedna
z reguł charakterystycznych dla konstrukcji psychicznej tej płci. Lęki
mogą skłaniać do zachowań przynoszących szkody albo samym męż-
czyznom, albo otoczeniu, przede wszystkim jednak zatruwają życie.

Kolejnym obszarem, gdzie niezwykle trudno być mężczyzną, jest ży-
cie seksualne. Potencja seksualna mężczyzny powinna być nieograni-
czona — tak krzyczy tradycyjny, odwieczny i sprawiający mężczyz-
nom kłopoty przekaz, który dociera do nich zewsząd. Od grupy
rówieśniczej, z przekazów kulturowych i medialnych, a co najgorsze
— ze strony kobiet. Tzw. mitologia żelaznego penisa oznacza, że
prawdziwy mężczyzna powinien mieć takiego penisa, żeby się wdzie-
rać w ciało kobiety niezależnie od tego, czy ona tego chce, czy też nie.
Dodatkowo mit ten głosi, że penisa można używać do woli i nad nim
całkowicie panować. I ma być wielki. Jeśli jest inaczej — okazuje się
to nie tylko przykre dla mężczyzny, ale wręcz go deprecjonuje i jest
powodem lęków, obaw, kompleksów czy zahamowań. Tymczasem
prawda jest zupełnie inna — o czym później. Mit ten ma cały szereg błędnych odniesień. Na przykład: że akt seksualny powinien być wy-kazaniem dominacji, przewagi nad kobietą, tak więc prawdziwy męż-
czyzna musi ją pokonać. Dodatkowo tej bzdurze towarzyszy jeszcze
bardziej bzdurne przekonanie, że w gruncie rzeczy kobiety to lubią —
ale są same po trosze i temu winne. Już stosunkowo bardzo wcześnie
nieopierzone nastolatki przechwalają się opowiadaniami o swoich
sukcesach w tej dziedzinie, a wyobraźnia chłopców żeruje na takich
historiach. Skutki takiej edukacji to otwarta droga do patologicznych
form kontaktów seksualnych mężczyzn i kobiet — zamiast nastawie-
nia na pieszczoty i czułość. Mit żelaznego penisa okazuje się także
podstawowym źródłem impotencji, bowiem mężczyzna (jego układ
rozrodczy) jest tak skonstruowany, że lęk, napięcie, zwątpienie oraz
nadmierna koncentracja przeszkadzają w erekcji. Zaburzenia wzwo-
du zaś są źródłem frustracji, lęków czy cierpień. Sprzężenie zwrotne
— im bardziej mężczyzna się boi, tym mocniej doprowadza go to do
gniewu i przy sprzyjających warunkach doprowadza do niebezpiecz-
nych zachowań seksualnych, w tym do gwałtów, które same w sobie
jedynie w minimalnym stopniu zawierają akt seksualny.

Przyczyną problemów emocjonalnych mężczyzn zawsze są oni sami
albo ich kobiety. Reakcje lub też oczekiwania kobiet wywołują u męż-
czyzn kompleksy, które powodują dalej najpierw problemy emocjo-
nalne, a na dalszym planie seksualne. Jednocześnie jako objaw pro-
blemów emocjonalnych mężczyzny powstają zaburzenia potencji.
A mężczyzna ma ten dyskomfort, że wszystko widać i nie można ni-
czego ukryć. Powodem pośrednim są wspomniane typowe, najczęś-
ciej powtarzające się stresujące zachowania kobiet. Partnerka przyj-
muje rolę obserwatora i egzaminatora mężczyzny, który rzekomo po-
winien wykazać się swoimi doświadczeniami i umiejętnościami. Jeśli
cokolwiek wyjdzie nie tak lub jeśli reakcja kobiety jest inna niż ta,
której mężczyzna oczekiwał, pojawia się problem. W tym tradycyj-
nym modelu relacji seksualnych kobieta obciąża mężczyznę odpo-
wiedzialnością za jakość ars amandi i własną satysfakcję. Często
przyjmuje bierną postawę i oczekuje, że mężczyzna domyśli się, cze-
go ona potrzebuje, bo przecież taka jego rola. Złożoność erotyzmu
kobiecego to ogromne wyzwanie dla mężczyzny i bywa źródłem
ogromnych frustracji i cierpień.

Po kilkunastu latach dynamicznego rozwoju ruchów feministycznych
także mężczyźni zaczęli nieśmiało podejmować próby głębszego zro-
zumienia własnej natury, tożsamości i roli — w naturalnym odruchu
obronnym. Rośnie liczba różnego rodzaju działań związanych z po-
szukiwaniem męskiej tożsamości. Są to formy działań praktycznych
z pogranicza autopsychoterapii, treningu — grupy męskiej samo-
świadomości, męskie koła, gdzie rozmawia się o swoim życiu. Poja-
wiła się tzw. literatura męska, która wcześniej była terminem niezna-
nym — w odróżnieniu od literatury kobiecej. Tak samo jak ruchy fe-
ministyczne zostały zdominowane przez kłopoty kobiet z równością
praw, tak problemy mężczyzn — dotąd przemilczane i głęboko skry-
wane pod płaszczem męskiego świata — powoli dochodzą do głosu,
z czego można się tylko cieszyć.


Ten czarny obraz mężczyzn, pełen mroczności i dramatów, choć jest
smutny, niestety przy tym jest bardzo prawdziwy. W pułapki własnej
męskości mężczyźni wpadają, a robią to dość często — przy tym naj-
gorzej, że niestety dość rzadko są tego świadomi. Nie znaczy to jed-
nak, że pułapki i manowce są męskim przeznaczeniem. Bycie
mężczyzną nie oznacza przecież pozostawania w zaklętych kręgach
schematów i stereotypów. Oznacza możliwość znalezienia dla siebie
takich obszarów, w których można cieszyć się atrybutami męskości
mogącymi być źródłem męskiej dumy. Świat ciągle ewoluuje. Cywili-
zacja nas zmienia, tak jak i świat wokół nas. Co było białe trzydzieści
lat temu — nie musi być identyczne dzisiaj. Wizerunek twardego jak
dębowe drewno mężczyzny, samotnego, ciężko pracującego fizycz-

nie, cierpiącego w milczeniu, na którego nieustannie skarżą się ko-
biety, bo ucieka się do przemocy, obelg, przekleństw i zniewag,
niegodnego zaufania, pożądliwego i popędliwego, a w swoim
wnętrzu martwego niczym pustynia — to ciemne strony stereotypu
mężczyzny, który na szczęście odchodzi w zapomnienie i który
powinniśmy pozostawić hollywoodzkim światom westernów, nie zaś
rzeczywistości.

Mężczyźni są zupełnie inni niż kobiety. Są tak samo krzywdzeni
przez współczesny porządek świata jak kobiety. A kobiety są tak sa-
mo złe jak mężczyźni — i tak samo dobre jak oni. Rzecz jasna różnice
pomiędzy płciami są bezdyskusyjne i oczywiste. Trudno jednoznacz-
nie określić, czy są one wynikiem mapy genetycznej, czy są to uwa-
runkowania społeczne, kulturowe czy jeszcze jakieś inne — ale wia-
domo, że kobiety generalnie są łagodne, a mężczyźnie agresywni, ko-
biety są uduchowione, a mężczyźni racjonalni, mężczyźni działają, by
osiągnąć cel, efekt, a kobiety nastawione są na proces. Obie płcie są
jednak dobre, a różnice pomiędzy nimi są niezbędne, by utrzymywać
gatunek, bo uzupełniamy się wzajemnie. Wprawdzie w ostatnich
latach cechy typowo kobiece zyskały na popularności i mówi się
o nich jako o zaletach, a te przypisywane mężczyznom popadły
w niełaskę i są postrzegane jako wady. Prawda jednak jest taka, że
zarówno męski, jaki i żeński styl działania może być pozytywny
i traktowany jako cnota czy zaleta — i odwrotnie, może być uznany
za wadę, jeśli przybierze zbyt ekstremalną postać. Nie musisz stawać
się bardziej męski czy bardziej kobiecy, by być lepszym człowiekiem.
Obie płcie noszą w sobie człowieczeństwo i doskonałość, jednak
idealną harmonię w porządku świata mogą tworzyć tylko razem, nig-
dy w pojedynkę. Każdy z nas chyba oglądał „Seksmisję” Juliusza
Machulskiego — i choć to komedia, zawiera jasny przekaz: świat
może istnieć tylko dzięki obu płciom.

● str. 24

Aby być prawdziwym mężczyzną, możesz określić swoje miejsce na
świecie — nie musisz się wstydzić swojej męskości. Wprost przeciw-
nie, rozważ swoje słabe i mocne strony, wyzwania i możliwości —
i ciesz się tym, kim jesteś. To jest prawdziwe męstwo, to zdolność
tworzenia nowych dóbr i wartości, to gotowość do odkrywania ta-
jemnic świata, to zdolność do miłości, do dawania opieki. Mężczyzna
może być sobą wobec kobiety, wobec innych mężczyzn, wobec świa-
ta, wobec samego siebie — pod warunkiem, że będzie rozumiał siebie
i świat wokół. Oczywiście wiele z tego, co tu napisałam, to uogólnie-
nia — służą one treści i są w moim odczuciu niezbędne.

Bądź zatem prawdziwym mężczyzną — choć wiesz już, że niełatwo
nim być. Teza ta wywołuje uśmiech na twarzach kobiet, mężczyzn
także... jednak kiedy pozostają oni sami ze sobą i przekroczyli już
pewien próg szczerości — wywołuje zwykle również melancholijne
potaknięcie głową. Jednak jesteś nim — i bądź z tego dumy.

[link widoczny dla zalogowanych]


Ostatnio zmieniony przez superczytelnia dnia Nie 16:18, 07 Gru 2008, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum eBook AudioBook Książki w PDF, MP3! Download'uj! Recenzuj za darmo! Strona Główna -> eBooki, e-Książki w PDF
Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001 - 2005 phpBB Group
Theme ACID v. 2.0.20 par HEDONISM
Regulamin